Decyzja o wzięciu do domu psa miała u nas wagę doniosłą i była wynikiem wieloletnich namysłów. Wiedzieliśmy, że jak weźmiemy to na dobre i na złe. A mogło być różnie, bo alergia u dziecka, bo ja po przejściach z psem bardzo agresywnym i niebezpiecznym. Szereg pytań, na które wiedzieliśmy, że odpowiedź poznamy dopiero jak pies będzie już z nami jakiś czas. (więcej…)
O lecie dawnośmy zapomnieli i powoli zaczynamy odczuwać niedosyt aktywności fizycznej z dziećmi. Pogoda nie zachęca, a smog pojawiający się w naszej dzielnicy stał się jej wiernym sprzymierzeńcem. Co tu dużo gadać, czeka nas to bardziej domowe półrocze. Jak się ruszać, jeśli propozycja robienia przysiadów nie spotyka się z erupcją wulkanicznej radości nieletnich? Temat to niezbyt może świąteczny i nijak się ma do prezentów, które zmieszczą się pod choinką ale poruszać się trzeba.
Sala gimnastyczna w domu to science fiction, jeśli metraż ogranicza nawet ilość skarpetek w szufladzie. Ale taki mały jej wycinek – w przedpokoju, w pokoju dziecięcym, ewentualnie w ogrodzie, może nie jest aż tak nierealny jak nam się wydaje. Zmęczeni kupowaniem zabawek „z okazji” postanowiliśmy zainwestować w coś trwałego i podnoszącego tężyznę fizyczną naszych rachitycznych potomkiń. (więcej…)
Rowerek biegowy uważam za zakup niemniej niezbędny niż wózek. Obydwie nasze córki korzystały z tego środka lokomocji i po latach doświadczeń uważam go za najbezpieczniejszy i najbardziej uniwersalny. A to za sprawą przejęcia pełnej odpowiedzialności przez dziecko, nad duetem złożonym z własnego ciała i roweru. Nawet najbardziej opiekuńczy i helikopterowy rodzic, choćby chciał nie ma za bardzo możliwości ingerencji. A to często jest kluczem do zdobycia kolejnych sprawności, przez otoczone kokonem przesadnej uwagi pociechę. Wiem coś o tym, bo sama asekurowałam kijkiem jadące -uwaga! – rowerem z pedałami i doczepionymi kółkami własne dziecko. Czyniłam tak pomimo kasku i bocznych kółek. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać fakt, że córka rozpędzała się na nim do granic swoich możliwości, po czym wykonywała mrożący krew w żyłach nagły, silny zwrot kierownicą. Ten iście cyrkowy numer polegał na jeździe na przednim i jednym tylnym bocznym kółku po ciasnym łuku – w moim odczuciu na granicy życia i śmierci. Niestety również ja biegam za gokartem, w którym Marysia z obłędem w oczach wykonywała podobny manewr. I gokart pomimo swoich 4 kółek i nisko położonego środka ciężkości, również stawał się na chwilę pojazdem dwukołowym. Moje serce uspokoiło się dopiero przy rowerku biegowym. (więcej…)
Temat może trochę niezgodny z aurą i porą roku, ale reminiscencje wakacyjne mogą okazać się pomocne, żeby ją przetrwać. Niezgodny, nie znaczy jednak nieaktualny, bo dzisiaj dziecię moje nie było zachwycone możliwością popływania właśnie. Ja wiem, że pogoda za oknem nie nastraja do zrywania się rano, żeby pójść w ramach lekcji wf-u na basen. Ja wiem, że to, że dziecko lubi pływać w jeziorze, lubi wodę i chce się nauczyć pływać, nie oznacza wcale, że polubi basen. I wiem też, och tak, pamiętam dobrze, że jest różnica pomiędzy letnim dniem i czystym jeziorem z rybami i drewnianym pomostem, a zorganizowanym przybytkiem, w którym ilość ludzi przypadająca na jednostkę objętości wody jest hmmm … inna. Nie każdy w jesienny wietrzny dzień, ma ochotę zanurzać głowę pod zimną wodę na komendę. Ale żeby choć trochę przełamać basenową awersję i wspomóc naukę pływania, postanowiliśmy wypróbować w bardziej sprzyjających warunkach podczas wakacji, groźnie wyglądająca płetwę rekina Swim Fin. (więcej…)
Możliwość budowania trójwymiarowych światów w kształcie zamków, domów, okrętów, samolotów, tipi i tuneli, w rozmiarze umożliwiającym przebywanie w nich, daje dzieciom zestaw Fort Magic. Ten nieograniczony potencjał konstrukcyjny drzemie w rurkach pcv prostych i zakrzywionych, w siedmiu różnych rozmiarach, w łącznikach oraz klipsach do mocowania tkanin. W sumie prawie 400 elementów, a można dokupić pakiet rozszerzający. Do tego instrukcja obsługi z propozycjami wykonania stelaży w różnych kształtach. (więcej…)
Gokart Buzzy firmy Berg kupiliśmy dla dwuletniej córki z nadzieją, że tymczasowo zastąpi wywrotny rowerek, a jednocześnie nauczy trudnej sztuki pedałowania. Nie zawiedliśmy się, bo tak dokładnie się stało. To stabilny pojazd, znacznie przewyższający pod tym względem trójkołowce i klasyczne rowery z doczepionymi bocznymi kółkami. Dzięki temu dziecko może skupić się na kręceniu pedałami i opanowuje tę sztukę w komfortowych warunkach. My z kolei, nie biegamy za nim z obłędem w oczach i zaciśniętymi zębami. (więcej…)
Proste, użyteczne, trwałe i podobają się dzieciom – seria Haby Terra Kids oscyluje pomiędzy światem zabawy i przygody, a praktycznym wstępem do dorosłości. Nieoceniona Haba, proponuje coś, co może przydać się nie tylko podczas wakacji, ale podczas całorocznych, w tym również jesiennych wypraw ” w przyrodę”. (więcej…)
Wiosna jest czasem, kiedy więcej energii i determinacji wkładam w wypędzanie dziecka z domu. Dzieci są różne i niektóre trzeba pędzić w drugą stronę, ale mi trafił (a może sama wyhodowałam?) egzemplarz typowo pokojowy. (więcej…)
W książce o Mikołajku, rzeczony bohater razem z kolegami, spędza sporo czasu na grze w kulki. Intrygowało mnie zawsze niezmiernie, jakie były te kulki, na czym polegała gra i na jakiej zasadzie dokonywał się system wymiany. (więcej…)
Pojazdy do składania – przedstawiam dzisiaj zabawkę genialną. Podbiła serca naszej całej rodziny, sprawiając, że nagle zapragnęliśmy wydać na nią wszystkie pieniądze, nawet te na jedzenie i na dentystę. Zwłaszcza te na dentystę. (więcej…)