Contours – naprawdę duża spacerówka

Napisane przez 23 maj 2016 w Akcesoria
Dodaj komentarz

Duża spacerówka Contours wózek

 

Dzisiejszy post sponsoruje … piękna, aczkolwiek nazbyt słoneczna pogoda i zwykłe Polek rozmowy w sklepie. „Oj, jak dobrze tej pani córce w tym wózku, też bym tak posiedziała…” No a ona siedzieć nie chce. Najchętniej gnałaby przez bezlitośnie prażone słońcem miasto, zbierała śmiecie, siadała na krawężnikach i moczyła ręce w brudnej fontannie. Czyli robiła wszystko to, na co ja nie mam absolutnie ochoty. Natomiast – chętnie posiedziałabym w wózku, jakkolwiek by to wyglądało. Niestety się nie mieszczę. An nie ma mnie kto pchać. I dlatego dzisiaj nie napiszę o żadnej nowej zabawce, gadżecie, ani niczym podobnym, tylko o samopoczuciu i drobnych chwilowych marzeniach rodzica, które mogą się ziścić. A tak dokładniej to o marketingu, ale zrobionym z polotem, co raczej rzadko się zdarza.

Każdy chyba, kto prowadził dziecięcy wózek, chciał się czasem zamienić z jego pasażerem. I każde wiezione chyba dziecko, nie potrafi, no nie potrafi docenić tej wygody i tego „niemusiejstwa” niczego i chce z tego wózka za wszelką cenę wyjść. Ciągle wyjść. Pręży się i wali nogami i daje się uspokoić na moment przekąską – najlepiej z cukrem oczywiście. A ja z kolei mam wtedy myśli takie, że te makówki do ssania, które podawano kiedyś dzieciom, żeby spały, to była niezła wygoda jednak.

Upał. Siedzimy w wózku, pod daszkiem, ktoś nas wiezie, ktoś nas pcha, delikatnie kołysze na wybojach… Nic nas nie obchodzi, chociaż przez chwilę… W przededniu Dnia Dziecka poczuć się jak ono, teraz, kiedy jesteśmy w stanie to naprawdę docenić. Mamy nadal swoje dorosłe, zgrzybiałe 30, 40 lat, ale oto możemy – przejechać się dziecinnym wózkiem. Na ten pomysł wpadła firma Contours – producent wózków dziecięcych, robiąc wierną kopię produkowanego przez siebie dziecięcego wózka, w wersji gabarytowej dla dorosłych. Kierując się słuszną zasadą „wypróbuj, zanim kupisz” postanowili dać rodzicom możliwość autentycznego przetestowania wózka, przed podjęciem decyzji o jego zakupie. To, co w przypadku spacerówek było niemożliwe, stało się całkiem realne i jeśli tylko, ktoś umie zrelaksować się pod obstrzałem spojrzeń przechodniów – powinien spróbować. Swoją drogą, tak właśnie muszą czuć się dzieci w wózkach, do których zaglądają trefione głowy cioć i babć umiarkowanie znanych, za to bardzo żądnych kontaktu „z niuniem”, pomimo „niunia” jawnej ku temu niechęci.

A oto i powrót do krainy dzieciństwa.

 

 




# # #

Odpowiedz