W tym przedświątecznym poszukiwaniu czegoś wyjątkowego, czegoś czym można jeszcze zaskoczyć i zrobić wrażenie, natknęłam się na coś co zupełnie zadrwiło z moich zmysłów. Torby i plecaki, które wyglądają jak żywcem wyjęte z kreskówki. Patrząc na zdjęcia zastanawiałam się, czy istnieją realnie czy tylko zostały dorysowane do postaci. Otóż istnieją i nie są płaskie ani kartonowe, ani nie zostały narysowane w Photoshopie. I można coś włożyć do środka zupełnie normalnie.
JumpFromPaper to tajwańska marka, której twórcy wymyślili ten niezwykły design. Chociaż produkt nie jest skierowany głównie do dzieci, to przypuszczam, że w młodzieżowy styl wpisze się doskonale. „Kreskówkowe” plecaki, tak jak wiele projektów, narodziły się na papierze. Idea, żeby zmienić płaskie rysunki w prawdziwe torby, ale z zachowaniem ich naiwnego charakteru, zrodziła się osiem lat temu. Dzięki wyobraźni graficznej projektantek, doborowi kolorów i wyraźnym, szerokim lamówkom osiągnięto niesamowity efekt. Operowanie perspektywą, prostota, bardzo wyraźny kontur, a jednocześnie dbałość o detal – doszyte wyraziste logo, zapewniły iście bajkowy charakter wszystkim ich produktom. Ale bajkowy w ascetycznym i dość surowym tego słowa znaczeniu, bo wszystkie dostępne akcesoria nie mają nic wspólnego z potocznie przyjętą infantylną konwencją.
Pomysł na prezent nie najgorszy, jeśli dziecko wyrosło już z zabawek. A może nawet, jeśli jest jeszcze w wieku zabawkowym, tylko ignoruje je z premedytacją. Tak jak właśnie siedzące po mojej lewicy dziecko moje rodzone, które chociaż zabawek ma sporo to układa domek z zapałek. Dlatego lubię skręcić w alejkę „dla dzieci”, ale właśnie niekoniecznie z zabawkami.