Karlsson z dachu – świetny audiobook wydawnictwa Jung-off-ska

Napisane przez 13 lis 2017 w Książki
Dodaj komentarz

recenzja karlsson z dachu

 

Karlsson z dachu to moim zdaniem najlepszy z audiobooków jakich miałam okazję słuchać. I to nie tylko tego wydawnictwa, ale w ogóle. Ma też tę niespotykaną właściwość, że słuchany po raz n-ty nie ciągnie za nerwy, a nawet pozwala znaleźć wcześniej nie zarejestrowane sympatyczności. Edyta Jungowska sprawiła, że doskonałe kreacje i specyficzny humor powstały z papieru. Stały się krwiste i soczyste. Ciekawe jest to, że niektórzy uważają Karlssona za niepedagogiczną i kontrowersyjną pozycję literacką. Zupełnie się z tym nie zgadzam.

Relacje między Braciszkiem i Karlssonem, rzeczywiście dalekie są od piankowych relacji bandy Barbie – dzięki Bogu. To jest raczej symbiotyczny układ cwańszego i poczciwszego, który jednak doskonale funkcjonuje, z korzyścią dla obu stron. Niektórych ta asymetryczna relacja oburza, ale moi drodzy – oburzając się na Karlssona oburzacie się na życie. Mam znajomą, która idąc ulicą w obliczu niebezpieczeństwa wdepnięcia w nieczystość psiego pochodzenia mówi „uwaga szkło!”. Za kolejnym takim ostrzeżeniem, jej dziecko zwróciło się do niej „Mamo, to nie żadne szkło przecież, tylko zwykłe gówno!”. Dlatego też nie oszukując swoich dzieci, że życie jest inne niż jest, z pełnym przekonaniem nazywamy rzeczy po imieniu i puszczamy im „niegrzecznego” Karlssona. Czy się na tym już przejechaliśmy? No cóż – usłyszałam np. że jestem „głupia” i chyba wiem, kto powiedział to pierwszy. Ale! Czyż nie byłby nic nie wart nasz wysiłek wychowawczy, gdyby Karlsson z dachu mógł go tak łatwo zniweczyć? Nie postrzegam zresztą Karlssona, jako pozycji kształtującej towarzyski konwenans. Dla mnie to kwintesencja dowcipu i wysokiej klasy humoru, którego w literaturze dziecięcej jest niestety jak na lekarstwo.

Edyta Jungowska doskonale różnicuje głosem postacie i robi to w sposób naturalny i nieprzerysowany. Bolączką wielu interpretacji audiobookowych, jest drażniący sposób wysilonego czytania, występujący niestety również wśród dobrych lektorów. Tutaj tego zupełnie nie ma. Dzięki temu słucha się dobrze, nawet godzinami. My Karlssona słuchamy od lat, bo najpierw wielbiła go nasza (wówczas pięcioletnia) starsza córka, a teraz czyni to trzyletnia. Słucha całymi dniami, choć jest to pozycja adresowana do starszych dzieci. Dlaczego stała się jej ulubioną? Myślę, że dlatego że nie jest nudna. Najbardziej hardcorowe pozycje dla trzylatków, są w tej chwili co najwyżej słodko-kwaśne. Słoiczkowe. A Karlsson jest naprawdę porządnie doprawiony.

Jestem bardzo wdzięczna Astrid Lindgren za całą jej pedagogiczną niepoprawność. Za to, że nie szukała sposobu jak inaczej można wyrazić kwestię „Jeeesteś głupi. I to bardzo”. A Edycie Jungowskiej, że wydobyła z niej cały ładunek emocjonalny, jaki mógł się w niej zmieścić. I nie, nie boję się, że moje dzieci staną się upośledzone społecznie, bo słuchały o tym jak Karlsson z dachu wycyganił od Braciszka wszystkie iryski. Za to mam nadzieję, że będą miały inteligentne poczucie humoru i dystans.

 

najlepszy audiobook dla dzieci

 




#

Odpowiedz