Pomysł tak świetny, jak prosty. Tkanina drukowana w wykroje lalek (Doll Robert Kaufman), zupełnie nieszpetne, o swoistym uroku i miękkim bardzo sercu. Świetny pomysł na niebanalny i niedrogi prezent dla młodzieży miłującej pracę z igłą i nitką, albo dla tej, która to zamiłowanie dopiero odkryje. Posiada ta zabawka walor edukacyjny niby oczywisty, a jednak nie do przecenienia. Całe lata zajęło mi zrozumienie, dlaczego ubranko, które wykroiłam misiowi, tak bardzo zmniejsza się po zszyciu brzegów. A tu proszę – producent widać, że wie, że tak się stanie i dodał odpowiedni margines, o którym zawsze zapominałam. Ale ktoś kto dzisiaj zagniatał ciasto na szarlotkę, zapominając dodać jajek i psiocząc na mąkę, co zła jest i „się nie klei”, może mieć również problem z szyciem. I życiem. Taki świat.
Lalki z bawełnianej tkaniny Doll Robert Kaufman tworzą gang ośmiu i każdą z nich znamionują inne, wyraziste cechy charakteru oraz niepowtarzalny wygląd. Na dość duże, bo 50 centymetrowe lalki, jest przewidziana gramatura materiału ok 140 g/m², mająca zapewnić im należytą wytrzymałość. Osiem imion, osiem charakterów – każdy streszczony na wolnym skrawku. Czuję powinowactwo duchowe z Elle, która: „kocha zwierzęta, oswoiła sobie nawet niebieskiego ptaszka Charliego! Elle ma wielkie serce, dlatego lubi pomagać swoim ludzkim oraz zwierzęcym przyjaciołom. Kiedy dorośnie chciałaby zostać wegetarianką.” Pominęłam to, że jest perfekcjonistką – ze zrozumiałych względów. Ale tak naprawdę nie wiem, której z nich nie chciałabym mieć.
Szarlotka dużo potrafi wybaczyć i nawet bez jajek, jest naprawdę niezła. Ale lalkę trzeba wypchać, zanim się całkiem zszyje wszystkie kawałki, bo nie jest taka litościwa.
Do kupienia w bardzo fajnym – okazuje się, że również dla dzieci – sklepie internetowym Craftoholic Shop, po 14,99 zł za sztukę.
Zdjęcia: Ann Kelle