Duolingo to serwis do nauki języków online. Darmowy. Wciągający. Nadaje się również dla dzieci. Ma w sobie coś z gry, bo zdobywamy kolejne poziomy, krótkimi etapami, widzimy wyraźnie swoje postępy, za co dostajemy punkty tzw. lingoty. A co najważniejsze – systematycznie, małymi krokami piszemy, rozumiemy i mówimy coraz lepiej.
Jak działa Duolingo
Jak na ferie przystało, żeby się nie nudzić gdy smog za oknem, nasz dziesięciolatek doskonali swoje lingwistyczne zasoby umysłowe. Nie zmuszałam, sama zostałam przyłapana na używaniu, bo ja też się uczę – i poszło. Sposób korzystania jest przejrzysty, prowadzi nas za rączkę przez tajniki innej mowy, nie musimy nic dziecku tłumaczyć. Olbrzymim plusem według mnie jest to, że informacje teoretyczne podawane są nienachalnie, pod spodem i niekoniecznie trzeba z nich korzystać. Uczenie się na zasadzie tylko i wyłącznie wykonywania prostych ćwiczeń, bez zagłębiania się w gramatykę, jest najnaturalniejszym sposobem przyswojenia sobie języka.
Ćwiczenia są urozmaicone, przeplatają się w nich tłumaczenia w obie strony, test wielokrotnego wyboru, poznawanie nowych słów i co ciekawe, jest też opcja z mikrofonem, do ćwiczenia ustnych wypowiedzi (niekoniecznie ją polecam, bo trzeba mówić dość hmmm… wyraźnie i powoli). Na początku, możemy określić swój poziom znajomości języka rozwiązując test, albo – jeśli czujemy się nie za mocni, zacząć od podstaw. Ta druga wersja, myślę szczególnie polecana dla dzieci, jest o tyle dobra, że mając już jakieś pojęcie o języku idziemy przez pierwsze etapy jak burza, dowartościowując się i z łatwością realizując plan dzienny.
Duolingo daje możliwość uczenia się bardzo różnych języków, ale dopiero wtedy, kiedy dobrze znamy już np. angielski. To otwiera ogromne możliwości. Jest też specjalna wersja dla szkół.
Systematyczność to podstawa w nauce z Duolingo
Codzienny program dopasowujemy do swoich możliwości, przez założony na początku czas jego trwania – 5, 10, 15 (to tempo szalone wg Duolingo) minut, albo więcej. Założone minimum możemy dowolnie przekraczać, co uwidoczni się na wykresie dając nielichą satysfakcję, zwłaszcza jeśli ktoś jest podany na wirtualne pochwały i gratyfikacje – chociażby w postaci przedstawionych graficznie postępów. Mi wydawało się, że nie jestem, ale rosnące procenty, wykresy i porównanie z bardziej opieszałymi znajomymi, są miłym akcentem, na który zrobiłam się prymitywnie łasa.
Co daje Duolingo oprócz postępów w znajomości języka? Uczy samodyscypliny, cierpliwości, pokazuje widoczny efekt działań, zanim jeszcze dostrzeżemy ich wymiar praktyczny. A długo używane, daje je nam drugi język – po prostu. I poczucie mocy. Jeśli brakuje Wam jakiegoś pozytywnego, codziennego dodatku do dnia – szczerze polecam.