Ruch

Fiszka – mała deskorolka dla dzieci i nie tylko

Napisane przez 6 lut 2016 w Ruch
Dodaj komentarz

Lekka kolorowa deskorolka Fish
„Money can’t buy happiness but it can buy fishskateboard
and that’s almost the same!” to hasło kolorowych, plastikowych deskorolek – fiszek. Kto świadomie przeżył lata 80-te powinien je przechowywać w zakamarkach pamięci. Są lekkie, proste, kolorowe. Chwytliwe powiedziałabym. Spotkałam niedawno koleżankę z ośmioletnią dziewczynką jadącą na fiszce. Różowy kask z koroną na czubku i deska pod nogami. Piękne spotkanie dwóch światów.
Bolejąc nieco nad tym, że nie mam w domu małego sportowca, a filozofa raczej i tak zastanawiam się nad zakupem. Jedno mnie powstrzymuje tylko. O ile cena fiszki nie jest bardzo wysoka, o tyle wstawienie przedniej jedynki kosztuje grube tysiące, jak wskazuje doświadczenie rodzinnego skejta…
ps. Mikołaj przyniósł fiszkę wbrew zdrowemu rozsądkowi. Deska jest dla laika po prostu … ładna. Kółka się miękko kręcą, wszystko gra. Tylko jeszcze trzeba zgrać ruch ciała z tym nieokiełznanym pojazdem. Dla mnie – magia.



Wózek Baby Jogger Summit X3

Napisane przez 5 lut 2016 w Akcesoria, Ruch
Dodaj komentarz

Wózek na dużych kołach Baby Jogger Summit X3

 

Wózek Baby Jogger Summmit X3 używam od 6 miesięcy. Fajosko wygląda, fajnie się prowadzi, ogólnie jest nieźle i bardzo go lubię. Napisano o nim sporo, pozytywnych głównie, opinii – można znaleźć na stronie producenta,  Amazonie i na wielu blogach.

Teraz moja prywatna łyżka dziegciu. Wózek jest przeznaczony do biegania, ale z wolnym (niezablokowanym) przednim kółkiem nijak biegać się z nim nie da (nie wiem, czy taki jest zamysł producenta przyznam). Dzieje się tak, ponieważ przednie kółko w ferworze przyspieszonego biegiem niezdecydowania, w którą stroną ma podążać, wpada w dygot, który udziela się jakoś tylnym kółkom i – co łatwo wydedukować- całemu wózkowi. I dziecku. I matce w sumie też. Taki drgający wózek trzeba natychmiast wyciszyć znacznym spowolnieniem, bo nie da się jechać. To raz.

(ps. muszę się ukorzyć, bo sprawdziłam i z zablokowanym kółkiem da się biec!)

Dwa. Oparcie w pozycji podniesionej oddzielone jest od rurek stelża cienką materią, usprawniającą tłuczenie wyluzowanemu dziecku główką o nie właśnie, w sposób doskonały. Planuje je obłożyć jakąś piankową izolacją. Jeśli oparcie opuścimy problem ustaje, ustępując przyjemnemu kołysaniu.

Trzy. Amortyzacja tego wózka podobno niezależna dla każdego kółka może działa lepiej przy większym obciążeniu, bo 10 kg zdaje się nie zauważać niemalże.

Cztery. Nie wiem po co jest ręczny hamulec. Może do wieszania torebki, bo na rączce nie wolno. A już zupełnie nie wiem po co tarczowy.

Pięć. To raczej nie jest wózek na ekstrema zimowych temperatur. Cienki materiał w ściankach, dość cienki śpiworek, ale za to siatka za głową po rozłożeniu oparcia na upały – uważam że rewelacja.

Sześć. Da się zjeść. To naprawdę fajny wózek i nie chciałam tak na niego najechać. Ma świetny głęboki daszek, jest bardzo zwrotny, ma niezły kosz na zakupy mieszczący tornister, worek i coś jeszcze. I urodziwy jest.




Hulajnoga Micro Flex Air jako środek lokomocji dla dziecka i dorosłego

Napisane przez 1 lut 2016 w Ruch
Dodaj komentarz

Hulajnoga dla dzieci i dorosłcych

 

Hulajnoga Micro Flex Air nadaje się już dla kilkuletniego dziecka, a jednocześnie może być używana przez dorosłego. I jest to cudowne połączenie na np. podjazdy po dziecko do szkoły – jeśli ktoś się krępuje to ma pretekst, że dziecku wiezie.

Radość z jazdy jest przednia, bo hulajnoga daje radę nawet na nierównych chodnikach. Jest to rzadka cecha wśród składanych hulajnóg o niewielkich kołach, na których z reguły łatwo sobie przytrzasnąć język. Zawdzięczamy to dużej domieszce powietrza w kole czyli kołom pompowanym.

Praktykowałam również wspólne z dzieckiem jechanie na hulajnodze co świetnie sprawdza się w przypadku zmęczenia latorośli, albo naszej chęci zyskania na czasie, ewentualnie nerwach. I nawet daje się w ten sposób jechać, już raczej po w miarę równej powierzchni no i musimy nogę bokiem postawić. Tu od razu pojawia się sugestia, żeby jakiś producent wypuścił hulajnogi z dłuższym podestem do takich celów właśnie, albo dla ludzi z bardzo dużymi stopami…

Wysokość rączki można regulować – moim zdaniem przynajmniej, bo producent raczej widzi ją tylko w maksymalnym albo minimalnym wysunięciu (zaskakujący przycisk, ale zaciskacz daje radę utrzymać ją na dowolnej wysokości). Podsumowując – jest to modeł łączący w sobie w sposób udany kompaktowość i komfort jazdy.

 




Twistcar – jeździk dla dzieci małych i dużych

Napisane przez 13 sty 2016 w Ruch
Dodaj komentarz

Jeździk dla dzieci małych i dużych fajny

 

Jeśli nie chcemy kupować dziecku kolejnej głupotki, jeśli nie chcemy kupić zabawki, która wyląduje zaraz na cmentarzysku zabawek nieużywanych i jeśli chcielibyśmy jeszcze, żeby dziecko trochę się poruszało to Twistcar będzie prawdopodobnie dobrą decyzją.

Twistcar jest jeździdełkiem o trudno klasyfikowalnej docelowej grupie wiekowej. Może nim samodzielnie jeździć półtoraroczne dziecko, ale może i dorosły. Mogą też jeździć razem. Ta niebywała uniwersalność jest zasługą prostej i mocnej konstrukcji. Jeździk nie ma baterii (gdyby miał, nie znalazłby się w naszym domu), ale nie ma też łańcucha ani pedałów. Nie, nie napędzamy go odpychając się nogami od ziemi, ani też silnie dmuchając na ścianę. Pojazd wprawiamy w ruch naprzemiennymi ruchami kierownicą. (Teraz właśnie korzystając ze snu jednego dziecka i pobytu w szkole drugiego, troszkę sobie pohulałam po pokoju). Testowaliśmy pojazd tylko na klepce lakierowanej, która może jest nieco zbyt śliska, ale daje radę. Dzięki temu, że kierownicę można obracać dookoła osi, można też jeździć do tyłu i generalnie wprawiać się do robienia prawa jazdy w przyszłości.

Pojazd jest bardzo zwrotny i jeżdżenie nim sprawia sporo uciechy. U nas testowane przez dwoje 39 latków 11, 8 – latka i niespełna półtoraroczniaka. Cała piątka zadowolona.

Twistcar jest wykonany z mocnego plastiku, dzięki czemu jest lekki i łatwy do przenoszenia. Można go przechowywać w pionie – co jest dość istotne z punktu widzenia niewielkiego metrażu  i nie jest bardzo drogi, bo kosztuje ok 160 zł. W przeliczeniu na uciechę relatywnie tanio.

Polecam obejrzenie filmiku, który mówi więcej niż słowa.