Djeco kupuję w ciemno, nie oglądając na wszystkie strony i nie szukając uprzednio recenzji, bo sama marka gwarantuje zabawki w moim guście i najwyższej jakości. Djeco Patyczki to układanka tak prosta i ascetyczna, że plasuje się gdzieś na pograniczu zabawek i pomocy naukowych. Zabawa polega na układaniu wzorów załączonych na 24 kartach w skali 1:1. Do dyspozycji mamy 48 drewnianych patyczków różnej długości, ponacinanych w równych odstępach. Grupą docelową są dzieci w wieku od 5 do 8 lat. U nas „testowane” na 3,5 – latce.
Jaki sens jest w kupowaniu zabawki tak prostej, że aż zastanawiamy się czy podobnej nie znajdziemy po prostu w lesie albo w parku. Jest w tym trochę racji i właśnie w tym – paradoksalnie – upatrywałabym kwintesencji uroku tego typu układanki. To taka ucywilizowana forma dawnych, zwyczajnych zabaw. Podczas wojny dzieci bawiły się kafelkami z podłóg zbombardowanych pałaców. Dzisiaj mamy to szczęście, że możemy bawić się w zaciszu domowym zabawkami mądrymi i zwyczajnymi, bez otoczki wojennej rzeczywistości.
Układanka jest prosta jeśli chodzi o zasady, ale wbrew pozorom nie taka łatwa. Ocenianie „na oko” który z patyczków będzie pasował do obrazka, często okazuje się błędne – nawet u dorosłego. Porównywanie długości pomaga, ale i tak często trafiałam dopiero za trzecim razem.
W Patyczkach Djeco podoba mi się to, że:
- uczą dziecka szacowania długości przedmiotu (nie spotkałam innej zabawki, która w tym akurat by się specjalizowała),
- pozwalają na samodzielne weryfikowanie poprawności rozwiązań (każda z kart ma mniejszy odpowiednik z rozrysowaną właściwą długością klocków),
- wymagają dokładności i cierpliwości (patyczki łatwo się przesuwają, co może irytować, ale jest bardzo „życiowe”),
- wspomagają naukę liczenia (podział patyczków na równe części przy pomocy nacięć pomaga przy dobieraniu właściwej długości),
- mają świetnie zaprojektowane pudełko – bardzo solidne, ładne i dobre do przechowywania,
- jakość klocków (drewno to chyba dąb albo jesion) nie pozostawia nic do życzenia – są gładkie i bardzo miłe w dotyku,
- karty są dobrze przemyślane i obok schematycznego – „patyczkowego” wzoru mamy normalny rysunek na wypadek gdyby ktoś miał kłopoty z interpretacją.
Do parku i lasu zawsze można pójść. Ale pokusić się na taką „zapakowaną zwyczajność” ze sklepowej półki i przynieść ją sobie do domu – też można.