Jest taka rzeczywistość, prosta i nieskomplikowana, w której dzieci czują się dobrze. Zagracone piwnice, stare komórki i potencjalnie … rekwizytornie.

„(…) Mimbla jednym pchnięciem otworzyła drzwi.
Nigdy jeszcze nie widzieli tylu rzeczy naraz. Od sufitu do podłogi i od podłogi do sufitu były półki, a na nich wszystko, co w ogóle stać może na półkach, i to w niebywałym, kolorowym nieładzie. Ogromne misy z owocami obok zabawek, lamp i porcelany, żelazne zbroje obok kwiatów, narzędzi, wypchanych ptaków, książek, aparatów telefonicznych i wachlarzy, wiadra obok globusów, strzelb, pudeł do kapeluszy, zegarów, wag…
– Malowany gips – rzekła Mimbla, która sięgnęła właśnie po jabłko.” Lato Muminków, Tove Jansson

 

Zabawa „w udawanie”

Zabawa w sklep, dom i właściwie każda zabawa „w coś”, jest na dobrą sprawę teatrem. Ile wspaniałych, śmiesznych i niepowtarzalnych sztuk zostało wystawionych na dziecięcych podwórkach, nie ciesząc oka żadnej widowni. Za to szalenie ciesząc aktorów. Pomimo, że wyobraźnia w dziecięcym teatrze odgrywa pierwszoplanową rolę, to jednak czasem przedstawienie potrzebuje rekwizytów. Te wszystkie niepotrzebne, porcelitowe talerzyki znalezione pod śmietnikiem, stare doniczki, konewki i obtłuczone emaliowane miski są bardzo dobre, ale czasem, możemy mieć ochotę na coś z górnej półki. Zwłaszcza jeśli zabawa ma się odbywać w domu. Znam przypadki odmowy (!) zawleczenia zawartości blokowego śmietnika do domu.

Jeśli więc ktoś by wolał czyściej, kolorowo, estetycznie i spójnie stylistycznie, a do tego jeszcze z dużą domieszką drewna to poleciłabym niemiecką firmę Erzi i jej, dostępne w Polsce, drewniane imitacje produktów żywnościowych, akcesoriów kuchennych i sklepowych.

 

Dziecięca „rekwizytornia”

Miseczki, zastawa stołowa, regały sklepowe, koszyki, znane i lubiane przez dzieci słodycze w zdrowym drewnianym wydaniu w prześlicznych metalowych pudełeczkach. Makarony, ciasteczka, lizaki, owoce do krojenia drewnianym nożem – rozpadające się pod jego dotknięciem, soki, lody i jogurty, sklepowe skrzynki, wagi, kasa i wszystko co może się podczas zabawy w sklep zamarzyć – jest w zasięgu ręki. Nawet jeśli nie portfela, to i tak cieszy, że jest, bo przedmioty są śliczne.

To takie zabawki na lata i na pokolenia –  odłożone na trochę, w suchym kącie na strychu, niezmiennie będą cieszyć pojawiające się nowe dzieci w rodzinie. W przeciwieństwie do tabletów i konsoli.