Kredki – kamyki czyli naturalna nauka dobrego chwytu
Kredki – kamyczki, idealne do małych rączek. Tych samych, które nieporadnie chwytają zwykłą kredkę, jak gdyby była maczetą, albo łyżką. Crayon Rocks chwycą doskonale – bo inaczej się nie da. Zrobione z sojowego wosku, doskonale nasycone kolorem i świetnie oddające go papierowi, zgrabne i w ładnym opakowaniu. Pasujące do ręki, miłe w dotyku, przyjemne dla oka, a dodatkowo mają szerokie spektrum zastosowań – gdyby ktoś potrzebował inspiracji – to polecam wpis na blogu Nebule.
Kredki dla małych dzieci i nie tylko
Przytoczone powyżej superlatywy nie są przesadzone, bo Crayon Rocks to kredki, które zachęcają do rysowania. I to nie tylko dzieci. Położone na stole, przy którym siedzą sami dorośli – zaraz pójdą w ruch. Pozyskane przy takiej okazji opinie, ludzi dojrzałych i pamiętających prl-owskie kredki świecowe z nieśmiertelną pandą na opakowaniu, potwierdzają pierwsze dobre wrażenie. Te kredki nie rysują, tak jak popularne niegdyś świecówki. Pomimo że zrobione z wosku roślinnego, nie „mażą”, ale równomiernie rozprowadzają kolor już przy niewielkim docisku. Malują każdą stroną, co daje mniej lub bardziej precyzyjny efekt. Wbrew temu, co sugeruje ich niewielki rozmiar, wystarczą na długo.Podobno bardzo dobrze sprawdzają się w grupach terapeutycznych.
Oryginalny i kreatywny prezent
Myślałam, że kredki Crayon Rocks znają prawie wszyscy. Okazuje się, że nie i ostatnio udało nam się zadziwić nimi człowieka z branży dziecięcej, czyli wiedza na ich temat nie jest aż tak powszechna, jak sądziliśmy. Chociaż szturmem zdobyły serca blogerów i internautów, w niektórych kręgach pozostały widać nieznane.
Świetne na prezent dla trzylatka, ale u nas w domu sprawdzają się u niespełna dwulatka (prawdopodobnie ze względu na ryzyko połknięcia, producent zastrzega ten graniczny wiek). Bardzo chętnie rysuje nimi również dziewięcioletnia dziewczynka, która, można powiedzieć, jest już weteranem rysunku (a jak i dzięki komu to się stało, napiszę w osobnym poście), bo te kredki proponują trochę inny sposób rysowania. Zatrzymały również na sobie uwagę żywego sześciolatka. Zapewne dlatego, że są bardzo intuicyjne, nie przysparzają problemów, które zniechęcałyby, już w fazie wstępnej, dziecko do rysowania. Narzędzie idealne, pozwalające wyładować emocje sfrustrowanemu artyście, jako że świetnie się nimi rzuca, w dodatku bez uszczerbku dla ich integralności. I prawie wszystkie udaje się znaleźć.
My mamy nasze kredki z Tublu